Szli krzycząc: Polska, Polska

Szli krzycząc: “Polska! Polska!” — wtem jednego razu
Chcąc krzyczeć zapomnieli na ustach wyrazu;
Pewni jednak, że Pan Bóg do synów się przyzna,
Szli dalej krzycząc: “Boże! ojczyzna! ojczyzna”.
Wtem Bóg z Mojżeszowego pokazał się krzaka,
Spojrzał na te krzyczące i zapytał: “Jaka?”
A drugi szedł i wołał w niebo wznosząc dłonie:
“Panie! daj, niech się czują w ludzi milijonie
Jedno z nimi ukochać, jedno uczuć zdolny,
Sam choć mały, lecz z prawdy — zaprzeczyć im wolny”.
Wtem Bóg nad Mojżeszowym pokazał się krzakiem
I rzekł: “Chcesz ty, jak widzę, być dawnym Polakiem”

Juliusz Słowacki

Jest taka Ziemia: tak daleka, a jednak tak bliska (nr 14)

Następnym etapem naszej podróży po Ziemi Świętej była Góra Błogosławieństw, leżąca nad Jeziorem Galilejskim, gdzie zwiedziliśmy wy-budowany na jej szczycie Kościół Ośmiu Błogosławieństw. Ośmiokątny kształt kościoła upamiętnia osiem błogosławieństw wygłoszonych w tym miejscu przez Jezusa podczas kazania; każde z błogosławieństw wypisane jest na jednej ze ścian. Góra jest doskonałym punktem widokowym na egzotyczne gaje z palma-mi, magnoliami, ale przede wszystkim na Jezioro Genezaret, rui-ny Kafarnaum i Tabghi oraz duży obszar Galilei. Jan Paweł II nawiedził to miejsce podczas swej pielgrzymki do Izraela. 24 marca 2000 papieska Msza zgromadziła blisko 100 tysięcy ludzi. Jan Paweł II pozdrowił wówczas zgromadzonych nad jeziorem Galilejskim: „Pozdrawiam was patrząc na jezioro Genezaret, to miejsce przypomina nam wezwanie i misję apostołów i które dla mnie, następcy Piotra, przywołuje na myśl powołanie do miłości dla trzody, którą Pan powierzył rybakowi z Galilei”. Podążając dalej śladami Jezusa udaliśmy się do Kafarnaum, miejsca w którym Mesjasz dokonał wielu cudów: uleczył trędowatego, wskrzesił dziecko, uzdrowił sługę centuriona i teściową Piotra. Z jednym z cudów Jezusa związana jest Tabgha, miejsce, w którym miało miejsce cudowne rozmnożenie chleba i ryb. Dziś stoi tu benedyktyński kościół, który upamiętnia to wydarzenie. W Kafarnaum, miasteczku, w którym Jezus spotkał swoich pierwszych uczniów: Piotra, Andrzeja, Jakuba, Jana i Mateusza, wybudowany został bardzo nowoczesny kościół, stojący na ruinach domu św. Pio-tra. Słuchaliśmy opowieści przewodnika, jak to w tym miejscu Nasz Pan uzdrowił teściową Piotra i nagle zadzwonił mój telefon. Straszne wieści z domu, kuzynka w moim wieku: tętniak, operacja, stan krytyczny. Klęknęliśmy wszyscy i z całą mocą, jaką daje nam, chrześcijanom, modlitwa prosiliśmy o cud zdrowia — w tym samym miejscu, gdzie już jeden cud wydarzył się prawie dwa tysiące lat temu. Minęło prawie pół roku, a moja kuzynka nadal posiada dar życia, choć przyszłość jest bardzo niepewna i na pewno niełatwa. Takie to próby wiary czekały na nas w tej Ziemi: tak dalekiej, a jednak tak bliskiej.

Cdn.
Anita Iwańska-Iovino

Przez szkaplerz do nieba

Jak co roku, 16 lipca wspominamy NMP z Góry Karmel. Wspomnie-nie powiązane jest z widzeniem, którego doznał w 1251 r. generał zakonu karmelitańskiego bł. Szymon Stock. Wtedy Matka Boża dała mu szkaplerz i obie-cała, że wszyscy, którzy będą go nosić, unikną kary potępienia. W 1332 r. papież Jan XXII wydał bullę, która zapewniała, że noszący szkaplerz będą wy-bawieni z czyśćca już w pierwszą sobotę po śmierci. Pierwotnie szkaplerz był przeznaczony tylko dla osób duchownych, później otrzymali go świeccy.
Dziś szkaplerz może nosić każdy katolik i doznawać z tego tytułu przypisanych łask. Oczywiście to nie działa automatycznie, jak paszport z wizą do nieba. Nie jest to również czymś w rodzaju talizmanu, bezkrytycznie ostatnio noszonego przez młodzież. W tablicy ogłoszeń, na placu przy zakopiańskim sanktuarium na Krzeptówkach oglądałem plakat z „talizmanami”’. Nie przypuszczałem, że tak niewinnie wyglądające elementy młodzieżowej biżuterii to po prostu groźne satanistyczne elementy. Noszące go dziecko wca-le nie musi przywoływać szatana. On przyjdzie do swojego symbolu, a po pewnym czasie, w skrajnym przypadku, możemy dziwić się ogromnymi osiągnięciami w sporcie lub nauce naszego dziecka. Te „osiągnięcia” mogą być nie za darmo. Warto również wspomnieć, że przyjęcie Bożego szkaplerza zobowiązuje do autentycznego życia chrześcijańskiego.
Św. Teresa od Dzieciątka, św. Teresa od Jezusa, św. Teresa Benedykta od Krzyża, św. Jan od Krzyża, św. Rafał Kalinowski, św. Jan Paweł II — to tylko przykłady rzeszy świętych, u których karmelitańska forma życia zaowocowała bogactwem świętości. Istnieje przekonanie, że pierwszą osobą w Polsce, która przyjęła szkaplerz karmelitański, była św. Królowa Jadwiga. Szkaplerz nosił — z całym swym dworem — król Zygmunt III. Na pewno ze szkaplerzem nie rozstawał się król Jan III Sobieski, który zaopatrzył w niego husarzy ruszających pod Wiedeń. Szkaplerz nosił Mikołaj Zebrzydowski, fundator kalwarii, oraz Agnieszka z Tęczyńskich, fundatorka klasztoru karmelitów bosych w Czernej. W lipcu 1920 roku szkaplerze otrzymali wszyscy żołnierze 100-tysięcznej armii ochotników Hallera. Nie zawsze dobrze wyszkoleni, ale pełni zapału, często nieletni. Zaopatrzenie w szkaplerze odbyło się na Placu Saskim, bezpośrednio przed wyruszeniem na front. Żegnał ich tłum na kola-nach, śpiewając suplikacje. Oni wtedy obronili Polskę i Europę przed bezbożnym komunizmem. Jednym z nich był 15-letni Grzegorz Dębicki, który przed komisją werbunkową, przypiął sobie do piersi Krzyż Obrony Lwowa, aby nie zostać odrzuconym przez komisję. Nas też nie zwolniono z obrony wiary oj-ców i Ojczyzny. W chwili pisania tekstu nie wiem, jak zdaliśmy ostatni egzamin. Będzie ich jeszcze wiele.

Andrzej Jakubik

Poprzedni wpis
«